czwartek, 27 stycznia 2011

Recenzja gry w wersji mini - Vanquish (PS3)


Nowy cykl rozpoczynam od gry, która sprawiła mi miłą niespodziankę, czyli Vanquish. Shinji Mikami nie zawiódł, choć nie obyło się bez kilku wpadek. Zapraszam do rozwinięcia.


PLUSY:

+ powiew świeżości w gatunku (przyśpieszone przemieszczanie połączone ze spowalnianiem czasu)

+ wymaga wprawy i trochę planowania (może i Sam jest szybki, ale przeciwników jest wielu i bywają...ogromni)

+ interesujące typy wrogów (co nie znaczy, że w pełni oryginalne)

+ prędkość rozgrywki (takiej prędkości nie ma żadna inna gra)

+ ogromni przeciwnicy (można poczuć się jak Dawid podczas walki z Goliatem)

+ kombinezon zwiększający prędkość bohatera (wykonanie i zdolności)

+ transformująca się broń (w końcu nie trzeba się zastanawiać, gdzie bohater chowa pukawki)

+ ulepszanie broni (niestety nie w kwestii wizualnej)

+ środowisko gry (z zewnątrz stacja wydaje się nie duża, ale w środku jest dużo przestrzeni i to zróżnicowanej)

+ quick time events (niektóre bardzo pomysłowe)

+ radość płynąca z pomyślnie wykonanych manewrów (nie ma to jak pokonać stadko wrogów i wykończyć bossa bez utraty życia)

+ dodatkowe misje, tzw. Challenges (nie są łatwe, ale szkoda, że tylko pięć)

+ sprytny pomysł na znikanie ciał wrogów (po prostu wybuchają) 

+ finałowy pojedynek (trzeba przekonać się samemu)

+ świetnie wyreżyserowane i wyglądające filmiki (nie zapomniano oczywiście o spowalnianiu czasu)

+ rozbudza apetyt na kontynuację (która zapewne powstanie)

+ bardzo dobra grafika (a i tak nie ma kiedy jej podziwiać)

+ napisy końcowe w formie mini gry (bo strzelania nigdy za mało)

+ intuicyjne sterowanie (do którego przyzwyczaja Gracza specjalne szkolenie przed grą)

+ tryb SDTV (miło, że twórcy pamiętają, iż nie każdy ma telewizor High Definition)

+ brak zwolnień animacji podczas dużych starć (podczas małych również)

MINUSY:

- zbyt szybko się kończy (raptem pięć aktów)

- brak trybu „new game +” (tym bardziej, gdy po przejściu gry pojawia się tryb „God Hard”)

- po ukończeniu gry „realny” świat wydaje bardzo...wolny:)

- szkoda, że nie ma przynajmniej jednej misji w całości w widoku z perspektywy pierwszej osoby (choć można spojrzeć kilka razy na świat oczami Sama)

- postacie, z którymi nie sposób się zżyć (dopiero pod koniec Sam nabiera trochę charakteru) 

- zbyt krótkie wprowadzenie (ciężko się wczuć w historię)

- czasami za bardzo nachalne przeskoki od rozgrywki do filmiku (Gracz chce krzyknąć „Jeszcze nie skończyłem!”)

- głosy nie pasują do wyglądu bohaterów (choć Sam brzmi prawie jak Solid Snake)

- za mało quick time events (a taka gra aż się o nie prosi)

- momentami rutyna daje się we znaki (nic tylko: zabij wszystkich, pozbieraj broń i otwórz drzwi lub uruchom windę)

- słaba fabuła i przewidywalne zwroty akcji (w sumie chodzi tu o strzelanie, a nie wewnętrzne dylematy)

- Sam nie umie skakać (może chodzić po drabinie, przeskakiwać niskie przeszkody, ale wskoczyć na skrzynie już nie)

- liniowość (od czasu do czasu przydałaby się możliwość alternatywnego ukończenia poziomu)

OCENA KOŃCOWA: 9

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz