wtorek, 22 marca 2011

Recenzja filmu pt. Rango (2011)


Reżyseria: Gore Verbinski
Scenariusz: John Logan
Produkcja: USA
Czas trwania: 107
Obsada: Johnny Depp – Rango
Isla Fisher – Fasola
Ned Beatty – Burmistrz
Bill Nighy – Jake

„Kim jestem?” – Rango

Każdy gra w życiu jakąś rolę. Rango z wiodącego spokojne życie kameleona przemieni się w pilnującego porządku szeryfa w małym miasteczku o wdzięcznej nazwie – Piach. Jak powszechnie wiadomo na pustyni najcenniejsza jest woda. To właśnie „płynne złoto” zostanie skradzione, a jego tropem ruszy dzielny główny bohater, w towarzystwie menażerii zwierzęcych postaci.

Gore Verbinski stał się sławny w Hollywood, gdy wyreżyserował trylogię pt. Piraci z Karaibów / Pirates of the Caribbean (reżyserem czwartej części został Rob Marshall) oraz stworzył amerykańską wersję azjatyckiego przeboju Krąg / The Ring. Tym razem musiał zmierzyć się z filmem animowanym. Wspierają go jednak „piraccy” przyjaciele, czyli Johnny Depp, Bill Nighy oraz kompozytor Hans Zimmer.

Rango wpisuje się w konwencję westernu, czyli jednego z najstarszych gatunków filmowych. Verbinski otrzymał szansę przywrócenia „świeżości” opowieściom o rewolwerowcach. Dodatkowo mógł również ożywić podupadające filmy animowane. Czy podołał temu zadaniu?

Hans Zimmer od lat zajmuje zasłużone miejsce obok takich legend muzyki filmowej jak John Williams czy Ennio Morricone. Jego talent do tworzenia muzyki i w tym przypadku nie zawodzi. Rango wypełniony jest po brzegi odpowiednią muzyką, który perfekcyjnie uzupełnia obraz. A cztery sowy pełniące rolę greckiego chóru wprowadzają dodatkową dawkę humoru swymi piosenkami. Można również dostrzec pewne podobieństwo do ścieżki dźwiękowej towarzyszącej trzeciej części przygód Kapitana Jacka Sparrowa.

Filmu animowanego nie można omawiać bez uwzględnienia oprawy graficznej. Rango trafił w ręce najzdolniejszej ekipy od…efektów specjalnych i wizualnych, czyli Industrial Light & Magic. Mimo iż, jest to ich pierwszy „kreskówkowy” film to, wypełnili swoje zadanie znakomicie. Firma stworzyła najbardziej realistyczne gałki oczne w historii kina i w pełni zasłużyła na Oskara. Wszelkie faktury i mimika postaci także stoi na wysokim poziomie.

Rango stanowi rozrywkę dla dzieci, ale celem twórców była dorosła widownia, która w pełni doceni dzieło i bez problemu wyłapie nawiązania do innych westernów czy filmów Johnny’ego Deppa. Warto również wspomnieć o „wizycie” legendy gatunku, którą każdy entuzjasta kina rozpozna bez trudu, mimo iż, mówi głosem Timothy’ego Olyphanta.

Humor, oprawa, muzyka, bohaterowie, a także „przytyki” do współczesnego świata tworzą mieszankę wybuchową, która stanowi najlepszy film animowany od kilku lat. Tak, opowiedziana historia nie jest najoryginalniejsza, ale to naprawdę nic nieznaczący drobiazg. A wszystko to w dwóch wymiarach, a nie przereklamowanym i nadużywanym 3D.

WERDYKT: Warto obejrzeć
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz