poniedziałek, 31 stycznia 2011

Recenzja gry w wersji mini - Alien vs Predator (PS3)



Na koniec miesiąca ma dla Was recenzję gry Aliens vs Predator. Komputerowe wersje przygód dzielnych żołnierzy, bezlitosnych łowców i superszybkich Obcych potrafiły zachwycić. Czy najnowszą odsłonie przygód odwiecznych wrogów również się to uda?


„Budujemy lepsze światy” - hasło reklamowe Weyland-Yutani


PLUSY:

+ trzy oddzielne kampanie, plus tryb „single player survivor” (co najlepsze - kampanie są ze sobą powiązane)

+ efekty wizualne podczas gry Predatorem (tryb termowizyjny i „antyobcy”, rozmycia, krew przesłaniająca obraz)

+ specjalne sposoby wykańczania wrogów tzw. „special moves” (tylko w skórze Predatora i Obcego)

+ po każdej misji można zmienić kampanię (zmniejsza to monotonię rozrywki)

+ przemieszczanie się Predatorem (nie ma to jak wykonać 20 metrowy skok tuż za plecy wroga)

+ kamuflaż "stealth" Predatora (tylko głupi żołnierze dają się na niego nabrać)

+ odgłosy dżungli w kampanii Predatora (można poczuć się jak w filmie z Arnoldem Schwarzeneggerem)

+ arsenał Predatora (unicestwianie wrogów wymyślnymi zabawkami zabawkami to jest to)

+ prolog do historii żołnierza (bez rewelacji, ale mile się ogląda)

+ klimat w mrocznych korytarzach (twoim jedynym przyjacielem jest wtedy latarka i krótko świecąca flara – ciarki na plecach gwarantowane)

+ narodziny Obcego, którym potem sterujemy (sama końcówka jego kampanii też jest niezła)

+ „pocałunek” Obcego (bawi niestety tylko pierwsze kilka razy)

+ przemieszczanie się po ścianach w wykonaniu Obcego (czasem można jednak się zagubić od nadmiaru zmian perspektywy)

+ mimo własnych języków Predatorzy i Obcy znają angielski

MINUSY:


- wymagania twórców względem Gracza są strasznie niskie (podniesienie poziomu trudności nie pomaga w znaczący sposób)

- żadna z kampanii nie jest wciągająca (szczególnie, gdy przechodzimy je pojedynczo)

- tragiczna inteligencja przeciwników (bez znaczenia po, której stronie barykady się znajdujemy)

- grafika (momentami woła o pomstę do nieba, a poza tym jest słaba)

- sterowanie Predatorem (czy twórcy słyszeli o intuicyjnym rozmieszczeniu przycisków)

- mało „special moves” (zupełny brak dla żołnierza, a reszta ma tylko po kilka sztuk)

- żadna z lokacji nie zapada w pamięć (nawet, o zgrozo, wnętrze piramidy Predatorów)

- chroniczny brak klimatu (pomijając początki każdej z frakcji)

- kampania żołnierza lepsza od Predatora (a przecież żołnierzy jest pełno w innych grach, to obce rasy powinny być najlepsze)

- część lokacji się powtarza (wynika to z kompozycji scenariusza, ale i tak irytuje)

- poza jednym karabinem, brak zbliżenia w arsenale żołnierza (ale może to dlatego iż jest żółtodziobem)

- niskich lotów filmiki (na szczęście jest ich mało)

- zero więzi, z którymkolwiek z bohaterów (chociaż Obcy ma na to największe szanse)

- gra na raz (niestety zbieranie elektronicznych zapisków czy uwalnianie pobratymców nie przyciąga)

- małe zróżnicowanie wrogów (przydałoby się kilka nowych „modeli”)


OCENA KOŃCOWA: 6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz