poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Recenzja gry w wersji mini - Medal of Honor (PS3)


Bycie żołnierzem jest ostatnio w świecie gier bardzo modne. Czy Medal of Honor spełni oczekiwania niespełnionych wojaków?

„I dlatego jesteśmy Rangersami”

PLUSY:

+ klimat (Gracz czuje się małym trybikiem wojny)

+ polskie napisy (chyba nikt nie wytrzymałby polskich okrzyków wojennych)

+ tryb noktowizyjny (świetna sprawa) 

+ luneta snajperska (wiele innych gier powinno się uczyć od MoH)

+ jazda na quadzie (szkoda, że brak wtedy opcji strzelania)

+ misje klasyczne i skradankowe (by nie było zbyt nudno)

+ różne lokacje (choć można poczuć się jak w karuzeli)

+ towarzysze (czasami potrafią nawet kogoś zabić)

+ misja w śmigłowcu (szkoda, że tylko jedna, bo wciąga)

+ dodatek w postaci pełnej wersji Medal of Honor: Frontline


MINUSY:

- ogień (tylko płonie i nie zadaje obrażeń)

- mało elementów do zniszczenia (nawet lampy nie da się rozstrzelać, gdy krzywo na nas zaświeci)

- inteligencja wrogów (można stanąć przed przeciwnikiem i nie zareaguje, jeśli ma zostać zabity przez kompana Gracza)

- brak więzi z postaciami (nawet jedna nie zapada w pamięć)

- pocięta fabuła (częste zmiany postaci nie wpływają pozytywnie na historię)

- długość gry (dzisiejszy standard)


OCENA KOŃCOWA: 7

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz