niedziela, 27 marca 2011

Recenzja filmu pt. Green Hornet (2011)




Reżyseria: Michel Gondry
Scenariusz: Seth Rogen, Evan Goldberg
Produkcja: USA
Czas trwania: 119 minut
Obsada: Seth Rogen – Britt Reid
Jay Chou – Kato
Cameron Diaz – Lenore Case
Christoph Waltz – Benjamin Chudnofsky

„Kato, może poszukamy sprawiedliwości?” – Britt



Britt Reid od najmłodszych lat popadał w tarapaty, co skutkowało ciągłymi kłótniami z władczym ojcem. Przez 15 lat niewiele zmieniło się w życiu obydwu mężczyzn. Świat Britta staje jednak na głowie, ponieważ zostaje szefem gazety ojca, który ginie od użądlenia pszczoły. Od tej pory zagubiony bohater pragnie zmienić swoje życie. Razem z uzdolnionym szoferem wyruszy na ulice jako Zielony Szerszeń.

Idea filmu Michela Gondry’ego nie jest nowa. W roku 1936 powstało słuchowisko radiowe traktujące o przygodach Zielonego Szerszenia. Potem, w latach 40 telewizja wyprodukowała serial pod tym samym tytułem. Prawdziwą sławę (za oceanem) Szerszeń zdobył jednak dopiero w latach 60-tych, gdy w rolę Kato wcielił się młodziutki Bruce Lee. Nawet świat komiksów wyprodukował stosowne serie zeszytów, by wzbogacić uniwersum zielonego bohatera.

Potencjał filmu został niestety zmarnowany przez Setha Rogena, który był również współautorem scenariusza. W jego wykonaniu Britt jest pyszałkowatym, aroganckim, chamskim, prostackim palantem, który ani przez chwilę nie jest śmieszny. Rogen zabija humor we wszystkich scenach w jakich się pojawia. W żaden sposób nie da się lubić tej postaci, a w komedii wypełnionej akcją jest to niedopuszczalne. Przez niemal cały seans widz zastanawia się dlaczego Kato nie zajmie się sam zwalczaniem przestępców. Pozostała część obsady również nie została dobrze dobrana i nie wyróżnia się niczym ciekawym ani oryginalnym.

W całym negatywnym wrażeniu jaki wywiera film Gondry’ego znaleźć można jedynie dwa zadowalające elementy. Pierwszym są pomysły autorów efektów wizualnych i specjalnych. W całej masowej produkcji jaka ma miejsce w Hollywood naprawdę się wyróżniają i zasługują na uznanie. A ich twórcy powinni znaleźć zatrudnienie przy lepszych produkcjach. Drugim jest znakomity Christoph Waltz, który tak jak w Bękartach wojny / Inglorious Besterds stanowi najjaśniejszy punkt filmu. Miejmy nadzieję, że w końcu ktoś zaproponuje mu rolę pierwszoplanową na jaką zasługuje.

Tak więc nie można odmówić Zielonemu Szerszeniowi efektowności. Sceny walki i akcji przykuwają uwagę swoją strukturą, ale nie są w stanie naprawić płytkości fabuły i nieciekawie napisanych postaci. Całe filmowe doznanie zostaje rozproszone.

Reasumując Zielony Szerszeń byłby filmem dobrym, gdyby nie główny bohater. Samo założenie – co się stanie gdy połączymy Bruce’a Wayne’a (Batman) z Tonym Starkiem (Iron Man) – jest bardzo dobre, zaś wykonanie – już nie. Britt Reid niestety nie znajdzie miejsca obok tych dwóch superbohaterów. Miejmy nadzieję, że druga część nie powstanie, a przynajmniej nie z Sethem Rogenem. Pieniądze warto zachować w portfelu do czasu wydania filmu na Dvd lub Blu-ray’u. Choć nawet wtedy warto jednak skorzystać z usług wypożyczalni.

WERDYKT: Nie warto oglądać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz