środa, 2 lutego 2011

Recenzja filmu pt. Koszmar z ulicy Wiązów / A Nightmare on Elm Street (2010)

Reżyseria: Samuel Bayer 
Scenariusz: Wesley Strick, Eric Heisserer 
Produkcja: USA 
Czas trwania: 95 minut 
Obsada: Jackie Earle Haley – Freddy Krueger
Kyle Gallner – Quentin Smith
Rooney Mara – Nancy Holbrook
Katie Cassidy – Kris Fowles


Czy wiesz, że po tym jak serce przestanie bić, mózg pracuje jeszcze przez siedem minut? Wciąż mamy sześć minut zabawy” – Freddy Krueger





Grupa młodych ludzi zaczyna być prześladowana przez mężczyznę ze zniszczoną twarzą.. Co gorsze dzieje się to w snach, a w końcu każdy musi kiedyś zasnąć. Nastolatkowie spróbują walczyć o swoje życie i rozwiązać zagadkę z przeszłości zanim zasną na zawsze.

Koszmar z ulicy Wiązów to legenda gatunku. A odtwarzający główną rolę Robert Englund stał się ikoną filmową, choć tak naprawdę jest nią odtwarzany przez niego Freddy Krueger. Czy nowa wersja filmu Wesa Cravena zdołała przebić oryginał?

Bezsprzecznie…nie. Wpływ miało na to kilka czynników. Pierwszym minusem jest scenariusz, który miejscami stanowi kalkę oryginału i jest wypadkową czterech wersji…które wybrano z 15 innych. Aż ciężko uwierzyć, że wszystkie pozostałe były gorsze.

Następnym, charakteryzacja głównego złoczyńcy. Nowy Krueger wygląda nie lepiej i nie straszniej niż oryginał, a minęło przecież ponad 20 lat. Twarz wygląda jak gumowa maska, którą zapewne jest i nie przeraża, a przecież to był jeden z „atutów” oryginału. Co gorsza, oczy Krugera wyglądają nie jak u potwora, tylko jak u pluszowego misia. Najgorszy jest jednak głos. Kto to widział, by czarny charakter seplenił. Może da się to wytłumaczyć poparzeniami gardła itd., ale i tak zaburza to uczucie strachu. 
 
Jackie Earle Haley, który wciela się Kruegera w nowej wersji chciał już 26 lat temu zawitać na ulicę Wiązów, gdy ogłoszono casting do pierwszej części. Dla towarzystwa zabrał ze sobą swego przyjaciela – Johnny’ego Deppa. Los chciał, że to właśnie Depp został wypatrzony przez Cravena i obsadzony w filmie. Tym razem Haley na przesłuchanie poszedł sam i stał się nową twarzą horroru. Miejmy jednak nadzieję, że następnym razem wybierze rolę na miarę Rorschacka z Strażników / Watchmen Zacka Snydera. 
 
Nawet Wes Craven wypowiadał się przeciwko nowej wersji swego dzieła. I tu rodzi się pytanie, czy naprawdę tak ciężko jest wymyślić coś nowego? Nie chodzi nawet o nowy horror, tylko o nową historię. Każdy kto obejrzał wszystkie części Koszmaru… wie, że świat Kruegera stwarza nieskończone możliwości. Film Bayera podzieli niestety los innego „odgrzewanego kotleta”, czyli filmu Piątek 13 / Friday the 13th.

Samuel Bayer wyreżyserował setki teledysków i reklam i niestety powinien nadal się tym zajmować albo próbować oryginalniejszych projektów, by nie profanować więcej legend srebrnego ekranu.

Chyba jedynym plusem filmu są momenty, w których widz podskakuje w fotelu. Jest ich kilka, ale niestety wydanie dvd czy Blu-ray nie zdoła tego oddać. Chyba, że ktoś ma prywatną salę kinową. Cala reszta może śmiało zainwestować w klasyczną wersję.

WERDYKT: Nie warto oglądać

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz